Większość właścicieli restauracji bez problemu powie, które danie „schodzi” najlepiej. Zaskakująco niewielu potrafi jednak powiedzieć, kto je zamawia. Jeszcze mniej wie, kto odwiedza lokal regularnie, kto tylko raz, a kto zostawia największe rachunki. A przecież Gość Gościowi nierówny. Jeden przychodzi codziennie na lunch, inny wpada raz na rok, ale robi rachunek większy rachunek. Tych pierwszych warto zatrzymać, tych drugich – rozpieścić. A jeszcze innych – spróbować odzyskać.
Tu z pomocą przychodzi matryca RFM – prosty, ale piekielnie skuteczny sposób, by spojrzeć na klientów nie jak na „średni paragon”, ale jak na ludzi z różnym potencjałem i zachowaniem. Goście nie są jednolitą masą. To konkretne osoby z różnymi nawykami, przyzwyczajeniami i wartością dla Twojego biznesu. Dlatego każde profesjonalne podejście do zarządzania gastronomią powinno zaczynać się od pytania: "Komu tak naprawdę sprzedaję?"
Matryca RFM to narzędzie analityczne wywodzące się z marketingu bezpośredniego, które od lat z powodzeniem wykorzystywane jest w handlu detalicznym oraz e-commerce. Obecnie coraz częściej trafia również do nowoczesnej gastronomii — i słusznie. Model RFM pozwala w prosty sposób uporządkować bazę klientów według trzech podstawowych kryteriów:
Recency (R) – czas, jaki upłynął od ostatniej wizyty klienta
Frequency (F) – częstotliwość, z jaką klient odwiedza lokal
Monetary (M) – średnia wartość jego zamówień
Dzięki analizie tych trzech wymiarów możliwe jest szybkie zidentyfikowanie, którzy klienci są lojalni i rentowni, a którzy — mimo że kiedyś byli aktywni — zniknęli z radarów obsługi.
Przykład:
Imię klienta | Recency (dni) | Frequency (wizyty) | Monetary (PLN) |
Kasia | 2 | 5 | 270 |
Marcin | 30 | 1 | 35 |
Na podstawie tych danych można od razu zauważyć, że Kasia to klientka lojalna, regularnie odwiedzająca lokal i zostawiająca wysokie rachunki. Marcin, choć raz skorzystał z oferty restauracji, nie powrócił i nie wykazuje dużego potencjału zakupowego.
W przeciwieństwie do działań masowych, które kierowane są „do wszystkich”, podejście oparte na segmentacji pozwala prowadzić komunikację i promocję z chirurgiczną precyzją. W praktyce oznacza to możliwość:
Efekt? Większa efektywność marketingu i realny wpływ na przychody. Zamiast rozdawać rabaty wszystkim, możesz zainwestować w tych, którzy naprawdę mają znaczenie dla Twojego wyniku finansowego.
Zaskakująco wiele można osiągnąć bez kosztownych systemów informatycznych. Wystarczy podstawowa baza danych klientów i odrobina czasu.
Etap 1: zbieranie danych
Najprostsze źródła to:
Etap 2: struktura analizy
W arkuszu kalkulacyjnym (Excel lub Google Sheets) tworzysz trzy kolumny: Recency, Frequency i Monetary. Dla każdego klienta przypisujesz wartości liczbowe, które można skalować od 1 (nisko) do 5 (wysoko).
Etap 3: segmentacja
Możesz obliczyć sumę punktów R+F+M i przypisać klientów do odpowiednich kategorii (np. „TOP 10”, „do odzyskania”), lub — co bardziej intuicyjne — przedstawić dane graficznie, dzieląc klientów według ich profilu zakupowego.
Niska częstotliwość | Wysoka częstotliwość | |
Wysokie wydatki | Potencjał do rozwoju (niska F, wysoka M) | Lojalni i hojni (wysoka F i M) |
Niskie wydatki | Jednorazowi klienci (niska F i R) | Znikający klienci (wysoka F, niska R) |
Na podstawie tych danych możesz podjąć świadome i praktyczne działania:
Dla lojalnych Gości: zaproszenia VIP na degustacje nowego menu, indywidualne oferty, ekskluzywny dostęp do premier.
Dla klientów „znikających”: personalizowana wiadomość z rabatem i komunikatem „Brakuje nam Ciebie – wróć, deser na nas”.
Dla Gości jednorazowych: zachęta do drugiej wizyty poprzez bon rabatowy wręczany przy pierwszym rachunku.
Dla klientów o dużym potencjale: karta pre-paid z bonusem lub specjalna oferta ograniczona czasowo.
Nie każdy gość jest taki sam. A skoro nie są tacy sami – nie powinniśmy komunikować się z nimi tak samo. RFM to nie tylko analiza. To filozofia budowania lojalności i wartości klienta. Dzięki segmentacji nie tylko zwiększasz przychody, ale też budujesz silniejsze, bardziej trwałe relacje. Nie musisz mieć systemu jak wielka sieć gastronomiczna. Wystarczy Excel i trochę ciekawości. A także decyzja, by wreszcie przestać mówić do wszystkich – i zacząć mówić do właściwych.